Poniedziałek, 6 września, godzina 7.15. Na dziedziniec szkoły podjechały trzy autokary turystyczne. Luki bagażowe szybko zapełniły się walizkami i plecakami. Wyjazd! Dla dziewczyn i chłopców, którzy od dwóch lat nie mogli wyruszyć na dłuższą klasową wycieczkę była to wiadomość sensacyjna i nieprawdopodobna.
Od Farmy Kalina dzieliło ich kilkaset kilometrów, ale nikt się tym nie przejmował, a wesoły tłum uczniów klas piątych, szóstych i siódmych szybko zajął fotele w wygodnych pojazdach. Towarzyszyło im 10 opiekunów.
Po południu grupa dotarła na rozległe wzgórze do urokliwego siedliska nad jeziorem. Po zakwaterowaniu i posiłku nadszedł czas na rekreację i zabawy. Farma Kalina to prawdziwy raj dla fanów sportu i rekreacji na świeżym powietrzu. Na jeziorze odbywały się spływy kajakiem i rowerkiem wodnym, w gaju kusił trzypoziomowy park linowy, a boisko z piaskiem i boisko trawiaste służyły do siatkówki, palanta, gry w piłkę.
Zebrana młodzież podzielona została na 10 grup, tak aby każdy uczeń miał szansę uczestniczyć we wszystkich atrakcjach. A było ich naprawdę sporo: majsterkowanie, kulinaria (czyli pieczenie wyśmienitych ciasteczek), palant, laserowy paintball, dmuchańce, wędkowanie, kajaki, ceramika i park linowy. Po zakończonym „podstawowym” kursie sportowych i artystycznych zajęć dodano jeszcze park wodny oraz wodną zjeżdżalnię.
Ten wachlarz zajęć urozmaicony został w środę i czwartek, gdy kolejne grupy wyruszały na wycieczkę do Drawieńskiego Parku Narodowego. Tam w cieniu rozłożystych drzew wędrowaliśmy ścieżką wzdłuż jezior i podziwialiśmy niezwykłe piękno lasu i leśnych jezior. A była to droga niezwykła – oświetlone promieniami słońca polanki, pachnące grzybami i ziołami, świetliste smugi chmur i kryształowo czyste jeziora. Pan przewodnik zaprowadził młodzież na brzeg Jeziora Czarnego, które na przekór swej nazwie przypominało owalne srebrne lustro. Przejrzystość wody była taka, że kamyki na dnie wydawały się leżeć na wyciągnięcie ręki, podczas gdy głębokość sięgała już ponad dwa metry. W tej jasnej wodzie pływały ławice ryb i rybek, wzbudzając zachwyt młodych turystów.
Do atrakcji, które ubogaciły pobyt, należy zaliczyć jeszcze mecz Polska – Anglia, który można było przeżyć wspólnie. Strzelony w doliczonych minutach meczu gol Polaków wzbudził niesamowity entuzjazm młodych kibiców. W czwartek natomiast to samo ogromne pomieszczenie stało się miejscem wspólnej dyskoteki, która przebiegła w radosnej, wspaniałej atmosferze.
Duże emocje wzbudziła także zabawa „Pchli Targ” – czyli możliwość zakładania własnej działalności gospodarczej, która wymagała pomysłowości i współdziałania uczestników. Każde przedsiębiorstwo starało się przyciągnąć klienta, a była nimi przede wszystkim kadra, która otrzymała mnóstwo tutejszej waluty eurokalina. Zabawa była przednia! Na najlepiej zorganizowanych rekinów gospodarczych czekały drobne nagrody, ale najważniejszą była radość i wspólna zabawa, integrująca całą społeczność.
Kiedy w piątek nadszedł czas pożegnania z urokliwą i gościnną farmą, wielu nie chciało nawet słyszeć o powrocie do szkolnych murów. W samo południe walizki, plecaki wzbogacone o liczne drewniane przedmioty wykonane pod okiem pana Leszka, zapełniły bagażniki naszych pojazdów. Trzy autokary wyjechały w kierunku Warszawy, dokąd dotarły po wielu godzinach jazdy. Ale było warto, bo jak stwierdzili później młodzi ludzie „teraz mogą pełną parą ruszyć w nowy rok szkolny”. Podczas tego pierwszego tygodnia września słońce świeciło mocno każdego dnia, a co najważniejsze nikt nie miał czasu na nudę i narzekanie.